Najlepsze zabezpieczenia rowerowe: Jak wybrać najlepsze zapięcie roweru?
bit.ly/najlepsze-zabezpieczenia-rowerowe
Dariusz Jemielniak
tekst na licencji CC-BY-SA 4.0
Na rynku zabezpieczeń rowerowych jest bardzo dużo marketingu i niewiele rzetelnych testów. Z zawodu jestem naukowcem i zdarza mi się wciągnąć i poświęcić jakiemuś tematowi nieproporcjonalnie dużo czasu, bo lubię dokonywać świadomego wyboru (tutaj przeczytasz, jak znajdowałem lekki rower miejski). Ponieważ szukałem najlepszego zabezpieczenia dla roweru, przekopałem się przez dziesiątki recenzji, filmów, analiz porównawczych i rankingów i kiedy już znalazłem najlepsze zabezpieczenie rowerowe według mojego własnego subiektywnego osądu, pomyślałem, że może się to komuś przyda.
Zebrałem w jednym miejscu przemyślenia wynikające z tych lektur i praktyki całorocznej jazdy miejskiej w Kopenhadze, Warszawie i Bostonie, zrobiłem także ranking zabezpieczeń rowerowych według typów (omawiam je po kolei od najsłabszych do najlepszych).
Przyjęte założenia:
- Skuteczność jest kluczowa. Współczesny złodziej jest w stanie pokonać KAŻDE zabezpieczenie, ale te słabsze zajmują kilka sekund, lepsze nawet paręnaście minut i wymagają wymieniania ostrzy, co robi radykalną różnicę.
- Waga jest bardzo istotna. Nie po to kupuję rower ważący 11–12 kilo, żeby potem dorzucić drugie tyle żelastwa w zabezpieczeniach.
- Cena ma znaczenie, ale nie kluczowe. Jestem gotów wydać paręset złotych, a może i ponad 1 tys., choć już nie parę tysięcy.
Garść informacji pomocniczych
Istniejące systemy certyfikacji: współcześnie na świecie liczy się przede wszystkim certyfikacja Sold Secure — cokolwiek, co nie ma statusu Gold (a lepiej — Diamond) nie jest warte zakupu. Niektórzy chwalą się także holenderską certyfikacją ART, niestety ich strona jest niewygodna do przeglądania.
Niemal wszystkie zapięcia rowerowe dają się pokonać przenośną szlifierką kątową. Niektóre dają się pokonać przez rozwiercenie zamka lub mocujących bolców (to wada tzw. folding locks, czyli zamków składanych). Najsłabsze zapięcia można po prostu przeciąć szczypcami — dotyczy to wszelkiej maści, także grubych, linek stalowych i cienkich kłódek.
Przy pogoni za najlepszym zabezpieczeniem warto pamiętać, że złodziejowi łatwiej może być pokonać to, do czego rower przypinamy — najsilniejsze zabezpieczenie nie pomoże, jak przeciąć można rurkę, do której mocujemy rower, albo (co się zdarza) przypniemy rower do trawnikowego opłotka, który można ręką wyciągnąć z ziemi.
Jakie są typy zabezpieczeń roweru?
Linki stalowe
Stalowa linka ma dwie zalety: jej długość i plastyczność pozwalają na sporą swobodę operowania nią, a także jest lekka. Niestety, na tym zalety się kończą. Niezależnie od marki czy zastosowania wymyślnego zamka na klucz czy szyfr, sforsowanie linki nie wymaga ani czasu, ani nietypowych narzędzi, więc do zabezpieczania przed kradzieżą się nie nadają. Nigdy nie używajcie ich do tego, aby przypinać rower do stojaka czy słupa, bo zwyczajnie zbyt łatwo je przeciąć.
Wszelkie stalowe linki zabezpieczające mogą natomiast być wykorzystane po to, aby zabezpieczać koła lub siodełko. Jeśli kupujecie linkę, sprawdzajcie w specyfikacji jej grubość po odjęciu warstwy plastiku — niestety niektórzy producenci chwalą się bardzo grubymi linkami, a potem okazuje się, że doliczają powłokę (robi tak np. Titanker). Sam używam linki KRYPTONITE KryptoFlex.
Ponieważ ma na końcu pętle, można przewlec jeden koniec przez drugi i zahaczyć o główne zabezpieczenie, którego używamy.
Blokady tylnego koła
Popularnym rozwiązaniem w Danii i Holandii są blokady tylnego koła. Idea jest bardzo prosta: dla zwykłego roweru wystarczy uniemożliwić odjechanie nim bez większego zachodu, więc po prostu zamek na tylnym kole powinien w zupełności wystarczać.
Używałem takich zamków w Kopenhadze i trzeba przyznać, że są super wygodne. Nie sposób ich zapomnieć (są stale przytwierdzone do ramy), mają niską wagę (0,8 kg), szybko się je zamyka i otwiera. Istotną zaletą jest także to, że (w przypadku lepszych wersji) podkowę trzeba przeciąć w dwóch miejscach (zajmuje to nieco ponad minutę) — przecięcie w jednym nie pozwala na otwarcie. Problem oczywiście polega na tym, że z samą blokadą tylnego koła rower nie jest do niczego przymocowany i można z nim zwyczajnie odejść, lekko unosząc tył. Ale i tu z pomocą przychodzą wiodący producenci (w tej kategorii — AXA i Abus), którzy produkują zestawy z łańcuchem. Łańcuch ma na jednym końcu oczko, przez które można nawlec drugi koniec i wpiąć go bezpośrednio do zamka blokady.
Taki łańcuch waży ok. 0,8 kg, przy średnicy 6 mm i długości 0,85 m. Warto raczej postawić na wariant o średnicy 8 mm, choć waży 1,2 kg, bo nawet te 8 mm szału nie robi (więcej o grubościach łańcuchów piszę w dalszej części artykułu, tutaj można obejrzeć jak bez większego problemu łańcuch Abusa 6 mm przecina się w 2 minuty zwykłym przecinakiem). Najlepsza podkowa Abusa, czyli Granit XPlus 6950 plus najlepszy łańcuch to combo ciut poniżej 2 kg, zatem dosyć atrakcyjne. Na jednym z rowerów mam taki zestaw, raczej polecam, choć irytuje mnie, że bolec łańcucha nie wchodzi do końca otworu w podkowie, co budzi obawę, że łatwo go przeciąć właśnie w tym miejscu. Zainteresowanym zwracam też uwagę, aby świadomie dokonali wyboru, czy chcą, aby klucz dał się wyjmować przy otwartym zamku (wersje Non Retainable — NR), czy żeby otwarty zamek uniemożliwiał wyjęcie klucza (Retainable — R). To oczywiste, ale przypomnę: trzeba sprawdzić, czy podkowa obejmie ramę naszego roweru. Pamiętajcie też, żeby podkowę mocno przymocować do ramy — samo przypięcie trytytkami zmniejsza bezpieczeństwo, bo złodziej może je przeciąć w dwie sekundy i obracać podkową tak, aby sobie wygodnie ją ustawić do szlifierki.
Od niedawna dostępny jest też łańcuch tego typu, ale pokryty tkaniną IvyTex, która utrudnia przecinanie.
Generalnie rzecz biorąc, blokada tylnego koła z łańcuchem w polskich warunkach być może wystarczy dla tanich rowerów, bo chociaż daje się sforsować, wymaga parudziesięciu sekund i solidnych narzędzi, albo zdolności włamywacza.
Składane zamknięcia (folding locks)
Składane zamknięcia mają sporo zalet — są wygodniejsze od U-locków. Mają niestety jedną fundamentalną wadę: ich bolce są podatne na przewiercenie. Same stalowe panele także są zazwyczaj łatwiejsze do przecięcia niż U-locki, a jednocześnie swoboda zastosowania jest mniejsza, niż w przypadku łańcuchów.
Choć producenci twierdzą, że dają najwyższy poziom bezpieczeństwa, niezależne recenzje wskazują, że to jednak mniej bezpieczne rozwiązanie, niż łańcuchy i U-locki.
Jeśli z jakiegoś powodu musimy mieć składany zamek, dobre opinie zbiera Abus Bordo Granit 6500 (obwód 85 cm, panel 5,5 mm, waga 1,8 kg).
Jeszcze ciekawiej wygląda Foldylock Forever — choć przy wyższej cenie 125 USD (obwód 90 cm, panel 6,5 mm, 1,8 kg), ale ma specjalnie wzmocnione osie. Można go także zamówić w zestawie: dwa zabezpieczenia działające na ten sam zamek, co jest fajną opcją dla par. Ma świetne recenzje także jako zabezpieczenie dla rowerów elektrycznych i gdyby nie immanentne wady składanych zamknięć, pewnie bym sobie taki kupił.
Łańcuchy
Łańcuchy stanowią bardzo dobre zabezpieczenie roweru, zwłaszcza jeżeli używamy ich prawidłowo, tj. przypinamy bez luzu, a także nie zostawiamy łańcucha na ziemi. Dają dużą swobodę manewru, a w Polsce nie wszędzie da się przypiąć ramę bezpośrednio U-lockiem (choć jak można, warto). Mają natomiast istotną wadę: ich poziom bezpieczeństwa jest ściśle skorelowany z wagą, a przy takiej samej wadze są mniej bezpieczne, niż najlepsze U-locki. Istotny jest też materiał (stop stali hartowanej), dlatego warto stawiać na markowe produkty. Łańcuchy o średnicy poniżej 10 mm da się sforsować przecinakiem, choć 8–10 mm będą wymagały sporego zachodu, a są jeszcze akceptowalne wagowo. Przykładowo, przy długości 90 cm, średnicy 8,3 mm i wadze 1,75 kg, za niecałe 200 zł możemy kupić łańcuch GERDA Solid 900/8.3 W.
Waga szybko rośnie wraz ze średnicą oczka, na przykład przy długości 110 cm, średnicy 10 mm, łańcuch Abus GRANIT CityChain XPlus waży już wyraźnie więcej, bo 2,6 kg.
Te o większej średnicy stawiają większy opór i większość złodziei nie będzie paradować z największymi przecinakami, które są potrzebne do ich przecięcia (choć że szlifierką owszem, a ona bez problemu je przetnie); poza tym wymagają sporego nakładu czasu. 16 mm i więcej — przecinaki już nie dadzą rady. Szkopuł w tym, że wtedy już potwornie dużo ważą… To także powód, dla którego nie mają zbyt dużego sensu w transporcie i słabo się sprzedają. Przykładowo, praktycznie niedostępny Kryptonite New York Legend Chain 1590 z 15mm oczkami waży 4,31 kg przy raptem 90 cm długości. To zapewne do zaakceptowania, jeśli chcemy ten łańcuch wykorzystywać stacjonarnie, ale już do zabierania ze sobą nie za bardzo.
Jeśli jesteśmy w stanie zaakceptować podobną wagę, warto sięgnąć raczej po Hiplok XL Chain — 14 mm, 100 cm długości, 5kg wagi, ale ma także pętelkę na końcu, dzięki czemu realnie daje dwa razy większy zasięg. Niestety, podobnie jak konkurujący z nim, lżejszy i krótszy Kryptonite New York Noose 1275 (3,15 kg, 75 cm, 12 mm) nie nadaje się do użytku z grubszymi U-lockami (o których napiszę później).
Sam jakiś czas używałem kompromisowo OKG Security Chain — ma jedynie 9mm średnicy, ale przy długości 1,1 metra waży “jedynie” 2,2 kg i także ma pętelkę na końcu, choć niestety tylko jednym. Podobną wagę (2,4 kg przy 10 mm) ma Hiplok Gold, o tyle ciekawy, że z założenia można się nim przepasać, co ma ułatwiać transport. Dla mnie dyskwalifikujący jest brak oczka na końcu, bo płacę (także wagowo) za podwójną długość bez zwiększania bezpieczeństwa.
Z podobnego powodu nie przekonuje mnie pas LiteLok Core Plus (1,1 kg, 74 cm), w dodatku oferuje niższy poziom zabezpieczeń — co prawda według niektórych testów przegrywa dopiero z piłą lub szlifierką kątową (a i ona potrzebuje ponad 20 sekund), ale z odpowiednim przecinakiem poddaje się niestety znacznie szybciej (16 sekund). Do rozważenia, jeśli waga ma max. priorytet albo kluczowy jest ranking Sold Secure Diamond (potrzebny np. do ubezpieczenia) choć cena zniechęca, a realne zabezpieczenie nie jest idealne.
Ciekawym rozwiązaniem jest Tex-Lock: to łańcuch o średnicy 6mm, ale pokryty warstwą materiału, który ma utrudniać działanie przecinaka (choć niestety, stawia niewielki opór piłom), z pętelką na końcu. Producent chwali się certyfikacją Security Gold, ale dotyczy ona zestawu z U-lockiem, ze sporą pewnością sam łańcuch takiej certyfikacji by nie uzyskał (choć dopóki był sprzedawany samodzielnie, miał poziom Silver, czemu producent zresztą nie przeczy). Recenzje zbiera pozytywne — traktowałbym go zatem jako solidną alternatywę dla stalowej linki, ale nie zastępującą w żadnym razie tradycyjnego łańcucha.
Łańcuch, na który stawiam w swoim zestawie idealnym to Hiplok X: ma 1 m długości, 10 mm średnicę oczek, 2,4 kg wagi, a na obu końcach ma oczka, które nadają się do łączenia z U-lockami odpornymi na szlifierki kątowe. Kosztuje ponad 300 zł, ale daje wysoki poziom bezpieczeństwa.
U-locki tradycyjne
U-locki od lat stanowią złoty standard zabezpieczeń rowerowych, głównie dlatego, że ich stosunek wagi, bezpieczeństwa i ceny jest najlepszy.
Przy wyborze klasycznego U-locka warto zwrócić uwagę na następujące parametry: grubość pałąka, preferowany rozmiar (kupmy najmniejszy, jaki jesteśmy w stanie zaakceptować — ja osobiście preferuję dłuższe, które dają większą swobodę przypięcia, którymi w razie konieczności użycia łańcucha można także objąć i ramę, i koło) jakość zamka, rodzaj ryglowania. W kwestii tego ostatniego: wiele U-locków ma zamek tylko na jednym z haczyków. Oznacza to, że wystarczy przeciąć kabłąk w jednym miejscu i zabezpieczenie jest złamane. Niektóre U-locki mają dwa rygle, co znacząco zwiększa poziom bezpieczeństwa. Przykładowo, Kryptonite Keeper o długości 20 cm, ma grubość 12 mm, waży 0,93 kg, kosztuje ok. 150 zł, ale ma pojedynczy rygiel.
Znacznie mocniejszy jest Kryptonite New York (także 20 cm), nie tylko dlatego, że ma grubość 16 mm (i korespondującą z nią wagę 2 kg, jak i cenę- ok 600 zł), ale także dlatego, że ma podwójny rygiel.
Jest też wariant pośredni, Kryptonite Evolution (grubość 14 mm, co przy długości 23 cm daje wagę 1,6 kg, przy cenie ok. 390 zł), także z podwójnym ryglem — wiele lat używałem tego U-locka i byłem zdecydowanie zadowolony, zwłaszcza z jego dłuższej wersji (29 cm, 1,75 kg). W komentarzach na Facebooku zwrócono mi uwagę, że Kryptonite ma fatalną i nieresponsywną obsługę klienta — nie doświadczyłem tego, ale warto brać pod uwagę.
W USA przebojem stał się niedawno Ottolock: prosty i niedrogi (39 USD) U-lock o rewelacyjnej wadze 0,75 kg, podwójnym ryglu, 14 mm hartowanej stali i silikonowej powłoce. Mam taki w wersji XL (39 USD, 1,1 kg), i ma też tę zaletę, że (co prawda na styk) daje się używać w połączeniu ze wspomnianym wyżej OKG chain. Niestety, w Polsce na razie nie występuje.
Najlepszym tradycyjnym U-Lockiem, jaki znalazłem, jest Abus GRANIT XPlus 540 o grubości 13 mm i długości 23 cm waży 1,45 kg. Wydawać by się mogło, że te 13 mm go dyskwalifikuje, ale ma specjalny stop stali i kształt, co powoduje, że go trudniej przeciąć (ma ocenę Diamond według Sold Secure), a jednocześnie naprawdę dobrą wagę. Jeśli chcemy lekkiego tradycyjnego U-locka, to może być to, czego szukamy — niestety jednak, nawet takie dobre zabezpieczenie wytrzymuje jedynie parędziesiąt sekund w starciu ze szlifierką kątową, a zuchwały złodziej może jej użyć w biały dzień.
U-locki odporne na szlifierki kątowe
Na rynku jest obecnie kilka U-locków, które długo stawiają opór szlifierkom kątowym. To ważne, bo — jak wspomniałem — dowolny klasyczny U-lock, nawet bardzo dobry, wytrzymuje krótko. Poniżej filmik zestawiający jeden z najsłabszych U-locków odpornych na szlifierki kątowe z jednym z najlepszych U-locków klasycznych:
Bodaj pierwszym tego typu zabezpieczeniem na rynku był brytyjski Hiplok D1000 i wciąż jest jedną z sensownych opcji. Kosztuje dużo, bo 1250 zł. Przecięcie go szlifierką kątową (obie strony) zajmuje 4,25 minuty i wymaga zużycia 5 ostrzy. Waży 1,9 kg. Istotną wadą tego zapięcia jest mała przestrzeń w środku, w polskich realiach trudno go przypiąć do czegokolwiek poza dedykowaną rurą na parkingu rowerowym. W zestawie nie ma także mocowania do ramy na czas transportu. Nietypowy kształt utrudnia stosowanie łańcucha. Na rynku jest też dostępna trochę większa wersja tego samego zapięcia, Hiplok DX1000, ale cena i waga dla mnie go wykluczają.
Z kolei pierwszy na amerykańskim rynku był SkunkLock Carbon. Kosztuje ok. 700 zł. Jak na razie nie był poddany testom Sold Secure czy Art, ale jego przecięcie w niezależnych testach zajmuje ok. 1 minuty i zużycia dwóch ostrzy. Ponieważ jednocześnie waży 2 kg, jedynym powodem, dla którego można by go rozważać jest duża przestrzeń zapięcia (25 cm długości).
Pierwszym zapięciem rowerowym, odpornym na szlifierki kątowe, a wyprodukowanym przez globalnego gracza. jest Abus Super Extreme 2500. Przecięcie go to spore wyzwanie , jeśli tnie się klasycznie — nawet w idealnych warunkach ponad 5 minut i 11 ostrzy. Niestety, niezależne testy wskazują, że da się go pokonać dużo szybciej, przy zastosowaniu odpowiedniego miejsca — kilkadziesiąt sekund i 2 ostrza. Waży też bardzo dużo, bo 2,2 kg. Przy cenie ponad 1300 zł jest to dla mnie nie do przyjęcia, choć długość 29 cm może dla niektórych być kluczową zaletą.
Najciekawsze są, moim zdaniem, zamki innego brytyjskiego producenta, LiteLok. LiteLok X1 ma spory prześwit. Kosztuje 750 zł, w zestawie ma mocowanie do ramy. Waży 1,7 kg, 24 cm długości. Przecięcie w dwóch miejscach szlifierką kątową zajmuje 2,2 minuty i wymaga zużycia 4 ostrzy. Z mojego punktu widzenia to idealny kompromis między ceną, wagą i jakością.
Z kolei LiteLok X3 to najmocniejsze zabezpieczenie na rynku. Jest odporny na szlifierki kątowe — wymaga kilkunastu minut (i czterokrotnej wymiany ostrzy) na JEDNĄ stronę, a przeciąć trzeba przecież dwie. Ma jednak kilka poważnych wad: po pierwsze, według recenzji przy braku regularnego smarowania już po 120 godzinach ekspozycji na korozję może przestać działać, co w polskich warunkach średnio się zapowiada. Kosztuje dużo, bo aż ok. 1250 zł. Waży 2,26 kg. Z mojego punktu widzenia ma mniejszy sens, niż X1.
Nietypowe zabezpieczenia roweru
Na rynku zabezpieczeń rowerowych są też ciekawe wynalazki: np. SkunkLock Chemical V2 oprócz tego, że oferuje dość solidny U-lock, to zawiera także pod skorupą substancje wywołujące wymioty — dzięki temu złodziej, nawet jeżeli przetnie wierzchnią warstwę, raczej da sobie spokój, zanim skończy. Biorąc pod uwagę także zwiększoną odporność na szlifierki, jest to ciekawe rozwiązanie, choć jednocześnie, biorąc pod uwagę cenę, jak i to, że po odstraszeniu jednego złodzieja trzeba kupić kolejny zamek, nie jestem do końca przekonany, czy ma sens. Nie chciałbym też na pewno zgubić do niego kluczy :) Recenzje są jednak pozytywne.
Z kolei TiGr Lock jest zrobiony z tytanu, dzięki czemu waży poniżej 0,5 kg. To bardzo ciekawa propozycja, jeżeli waga ma dla nas kluczowe znaczenie — niestety, niezależne testy i recenzje pokazują, że poziom bezpieczeństwa nie jest najwyższy (choć także nie jest niski), a cena jest wysoka.
Istnieją też różnego typu alarmy rowerowe — nie mam dużego przekonania, że faktycznie mogą odstraszyć złodzieja, a także myślę, że łatwo się aktywują przy zwyczajnym parkowaniu innych rowerów przy tym samym słupku, ale kto wie… Spośród różnych ofert wyróżnia się rodzimy Bike Guardian: to nie tylko bardzo głośny alarm, aktywowany, kiedy ktoś zaczyna szarpać naszym rowerem w momencie, kiedy alarm jest uzbrojony, ale także inteligentna tylna lampka, będąca kierunkowskazem (obsługiwanym ręcznie z jednego pilota, mocowanego na kierownicy), jak i automatycznie sygnalizująca hamowanie.
Fajne dodatkowe opcje do rozważenia
Niezależnie od poziomu zabezpieczeń, wagi, czy ceny, niektórzy producenci oferują fajne opcje dodatkowe. Przykładowo, Abus oferuje opcję jednego klucza: to super rozwiązanie, dzięki któremu możemy mieć kilka zabezpieczeń na ten sam klucz, przykładowo U-lock i podkowa, a może i jeszcze nawet wkładka do blokady roweru elektrycznego.
Jeśli nasz Ulock nie ma dobrego mocowania do ramy, dobre recenzje zbiera Huldit. Podobno da się też do dowolnego Ulocka adaptować uchwyt Kryptonite dla średnic 13–16 mm. Niektórzy chwalą sobie także mocowanie na kierownicy.
Najlepsze zabezpieczenie roweru
Dla podsumowania, mój zestaw idealny, dający wysoki poziom zabezpieczeń przy akceptowalnej wadze i niezabójczej (choć dość wysokiej) cenie:
Podstawowe zabezpieczenie roweru:
- Ulock: LiteLok X1 (ok. 720 zł, waga 1,7 kg, odporny na szlifierki kątowe)
- Łańcuch: Hiplok X (ok. 325 zł, dł. 1 m, średnica 10 mm, waga 2,4 kg)
Uzupełniające zabezpieczenie roweru:
- Blokada tylnego koła: PRO SHIELD Plus 5950 NR (ok. 220 zł, waga 0,68 kg, śr. 8,5 mm)
- Łańcuch (kompatybilny z blokadą): IvyTex Adaptor Chain (ok. 160 zł, 100 cm, waga 1,4 kg, śr. 8 mm, dł. 1 m)
Jak widać, podstawowe zabezpieczenie to odrobinę ponad 1 tys. zł — często radzi się, aby w ochronę roweru inwestować ok. 30% ceny pojazdu, zatem już przy cenie jednośladu na poziomie powyżej 3 tys. zł. ma to zdecydowanie sens. Waga podstawowego zabezpieczenia to nieco ponad 4 kg… Czyli bez szału, acz jeśli jesteśmy w stanie parkować w miejscach, gdzie da się obejść bez łańcucha i przypinać samym U-lockiem, znacznie zmniejsza to ciężar zabezpieczeń, bo najwięcej waży łańcuch.
Zabezpieczenie uzupełniające to dodatkowe 400 zł i kolejne 2 kg — jeżeli chcemy znacząco zwiększyć prawdopodobieństwo, że złodziej nie połasi się na nasz rower, nawet jak jest wypasiony, to zastosowanie obu rozwiązań właśnie to nam daje, choć w wielu przypadkach będzie już ostrą przesadą.
Zastosowanie jako wariantu samego zabezpieczenia uzupełniającego być może nadaje się z kolei do tanich rowerów miejskich, których cena nie przekracza 1,5 tys.
Dalsze lektury
Warte przejrzenia testy i recenzje:
Bike Radar — rzetelne, dogłębne testy od lat, świetne recenzje, w tym test porównawczy U-locków odpornych na szlifierki.
New York Times— bardzo dobre niezależne testy, choć głównie mainstreamowych zapięć.
OutdoorGearLab — dobre testy z filmami, jak tną i dogłębne recenzje, poszczególnych produktów, kopalnia wiedzy.
The Best Bike Lock — dobra analiza łańcuchów i rzetelne, dogłębne recenzje poszczególnych produktów, kopalnia wiedzy.
Cycling News — dobra analiza łańcuchów, wiele szczegółowych recenzji.
Nie polecam:
US News Reviews — polecają zapięcie, które jest drogie, a łatwe do złamania; generalnie dobrze wypada jedynie, kiedy ktoś ma fantazję koniecznie kupować folding lock.
REI expert advice — bardzo mało konkretów.